Nevada z lotu ptaka - wschód słońca
Nevada kryje w sobie wiele tajemnic, chronionych przez tysiące kilometrów pustynnych obszarów spieczonej słońcem ziemi. Znajduje się tu jeden z największych na świecie nuklearnych poligonów Armii Stanów Zjednoczonych oraz słynna strefa "Area 51" z utajnioną bazą
do której Rząd Stanów Zjednoczonych przyznał się dopiero w 1994 roku. Według różnych źródeł mówiących o teoriach spiskowych od 1947 r prowadzono tam badania nad kosmitami których statek rozbił sie obok Roswell. Dla zobrazowania wielkości tego terenu, sam teren poligonu zajmuje powierzchnię porównywaną do wielkości całej Szwajcarii.
Przelatując nad Nevadą z perspektywy lotu ptaka można w oddali dostrzec różne budynki, osiedla i miasteczka o ciekawej budowie, usytuowane niczym wyspy na niegościnnym pustynnym oceanie pisaku. Jeżeli doliczymy do tego jeszcze wręcz niewyobrażalne formy wyrzeźbione wiatrem, słońcem i wodą skąpane w brzasku wschodzącego słońca to ujrzymy jedne z piękniejszych widoków na ziemi!
Zdjęcia były robione na wyokości ok 7.000 m z samolotu należącego do linii United Airlines lecącego z San Francisco do Las Vegas. Na szczęście okna w Boeingach 757-200 są dosyć duże przez co zniekształcenia na zdjęciach nie są aż tak olbrzymie, ale mimo to niestety jakość zdjęć nie trzyma najwyższego poziomu. Duże samoloty mają ten plus, że długość ich pozwala na robienie zdjęć bez części czy detali skrzydeł w kadrze. Niestety dwa potężne silniki są tez prawdziwymi wulkanami ciepła i powietrze za nimi jest rozmazane od falującego z gorąca powietrza. Wylatywałem z San Francisco zaraz po 5 rano kiedy niebo było jeszcze prawie całkiem czarne. W drodze przywitał mnie piękny wchód słońca nad chmurami i widoki które zapierały dech w piersiach. Mimo wczesnych godzin i senności nie zmrużyłem nawet oka, obserwując z zaciekawieniem każdy widok rozciągający się za oknem. Wylądowałem tuż przed 9 rano kiedy był już prawdziwy dzień, przechodząc w powietrzu zmianę strefy czasowej. Mimo wczesnej pory powitała mnie na wyjściu z lotniska ściana upalnego powietrza, które dopiero za kilka godzin miało pokazać swoją prawdziwą moc.