Jak robić zdjęcia w trakcie podróży?
Wyjeżdżając na wycieczkę, każdy z nas chce przywieść dużo dobrych zdjęć z podróży, by móc się później pochwalić nimi wśród znajomym lub rodziny. Ale co zrobić by nie okazało się, że zamiast ładnej pamiątki przywieźliśmy zdjęcia, których nawet sami nie chcemy zbytnio oglądać?
Oto porady, które przydadzą Ci się w trakcie Twoich podróży.
- Zawsze miej przed wyjściem lub wyjazdem, zapasową baterię oraz odpowiednią ilość wolnego miejsca na karcie pamięci. Nie ma nic gorszego jak mając aparat i będąc w niezapomnianych miejscach, nie móc zrobić zdjęcia. Pamiętam jak dziś, jak wieczorną porą w Londynie - robiąc zdjęcia Tower Bridge - aparat wyłączył się i oznajmił, że bateria uległa wyczerpaniu. Całe szczęście udało mi się już zrobić parę ujęć ale nie musze nikomu chyba mówić, że nie był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Tym bardziej, że dwa dni później musiałem już wracać i nie udało mi się już powrócić pod Tower Bridge. Uwaga ta jest szczególnie ważna dla osób, które robią zdjęcia aparatami kompaktowymi gdyż w większosci ich akumulatory nie pozwalają na dłuższe fotografowanie.
- Gdy już udamy się w miejsce naszego turystycznego przeznaczenia, lepiej mieć aparat zawieszony na szyi lub zaczepiony na pasie (lub w przypadku mniejszych aparatów w kieszeni), gdyż w większości wypadków zanim zdołamy wyciągnąć aparat z torby czy plecaka, ciekawe ujęcie nam „ucieknie”. Mi samemu zdarzało się to bardzo często, bo gdy już udało mi się wyciągnąć aparat to ciekawy obiekt lub osoba właśnie odeszła, odjechała lub zmieniły się unikalne warunki pogodowe. Ale nie ma róży bez kolców jeśli aparat mamy na wierzchu to …
- Uważajmy na złodziei. Dobrze schowany aparat jest bezpieczny ale w większości bezużyteczny, w szybko zmieniających się sytuacjach. Dlatego warto mieć aparat na wierzchu ale z zachowaniem pewnych koniecznych warunków ostrożności. W przypadku małych kieszonkowych aparatów wkładajmy je do takiej kieszeni do której tylko my mamy łatwy dostep. W Lizbonie na słynnej linii tramwaju nr 28 w trakcie przejazdu, na bank będziemy kilka razy przeszukani przez kieszonkowca. Nawet widziałem taka sytuację, kiedy to kolega złapał za rękę złodzieja, który go przeszukiwał a ten uśmiechnął i powiedział mu, że to jego praca i żeby się on na niego nie gniewał ; ). Tak więc w niektórych miejscach na świecie jest to chleb powszedni i może budzić oburzenie ale tylko i wyłącznie nasze. W przypadku większych aparatów starajmy trzymać się je zawsze blisko ciała. W duzym tłoku obowiązkowo trzeba mocno trzymać aparat w ręce, bo przecięcie paska i wyszarpnięcie aparatu nie jest dla złodzieja większym problemem. Jeśli mamy droższy aparat i w dodatku znanej marki jak Canon czy Nikon, to w niektórych przypadkach warto pozaklejać czarną taśmą wszystkie widoczne logotypy. Im mniej złodziej wie, tym lepiej dla nas. Złodziej kieruje się zasadą, że warto kraść to co łatwo sprzedać a sprzedaje się łatwo sprzęt znanych marek.
W hotelu jeśli jest taka możliwość to wynajmij sejf (najlepiej w pokoju) i zawsze zostawiaj we nim paszport no i oczywiście aparat jeśli udajesz się na plażę czy miejsce w którym aparat nie będzie Ci potrzebny. Pokojówki raczej nie kradną drogiego sprzętu (głównie drobne rzeczy tak byśmy tego łatwo nie zauważyli) ale nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Odzyskanie pieniędzy, za zostawiony w pokoju sprzęt jest praktycznie niemożliwe bo większość hoteli w regulaminach ma zapis, że za rzeczy pozostawione „bez opieki” w pokoju, hotel nie ponosi odpowiedzialności. - Uważaj na jachcie, statku, łodzi i kajaku. Sprzęt elektroniczny jest bardzo wrażliwy na wilgoć i całkowicie nieodporny na słoną wodę morską. Po za wodoszczelnymi obudowami reszta zabezpieczeń nie da Ci gwarancji, że przy większej fali, przechyle łodzi czy wywrotce kajaka uda Ci się uratować aparat. Wszelkie worki czy toby, w większości nie stanowią dobrego zabezpieczenia przed wodą. Jeśli masz drogi sprzęt to lepiej na taka wycieczkę kupić jednorazowy aparat - najlepiej wodoodporny. Nawet w razie czegokolwiek stracimy tylko parę zdjęć a nie drogi sprzęt na który zbieraliśmy pół swojego życia. Tak więc osoby, które wybierają się na pływanie np. jachtem staną przed trudnym wyborem.
- Piasek Twoim największym wrogiem. Uważaj na pustyniach, stepach czy na plaży. Czasami piasek jest tak miałki (np. na Saharze), że dostaje się dokładnie do każdej części aparatu i powoduje w najlepszym razie jego szybsze zużycie. W najgorszym unieruchomienie lub nawet zepsucie. No dobrze ale ktoś powie, że aparat jest właśnie po to by robić zdjęcia a nie zastawiać go cały czas w hotelu. Zgadzam się i dlatego można używać aparatu nawet na pustyni ale pod jednym warunkiem. Wyciągajmy aparat z torty lub spod kurtki tylko wtedy, gdy chcemy robić zdjęcia. Będąc np. na Saharze, wiele osób chce uwiecznić, czy to przejażdżkę wielbłądem, czy rajd po muldach jeepami i z zadowoleniem strzela jedno zdjęcie za drugim. Ja robiłem podobnie tyle, że mojego D80 chowałem pod berberyjskie ubranie (jazda na wielbłądzie) lub chowałem do torby fotograficznej przy rajdzie jeepami. Efekt był taki, że następnego dnia spokojnie robiłem zdjęcia w Kairuanie a reszta fotoamatorów narzekając na chrobotanie i skrzypienie aparatów zostawiła je w autobusie. Raz też, za namową kolegi, dałem się namówić na owiniecie aparatu folią spożywczą. Po owinięciu faktycznie apart miał zabezpieczone wszytkie wazniejsze elementy i wygladąło że będzie to super sposób na zabezpiecznie aparatu przed piaskiem. Niestety życie szybko to zweryfikowało i w trakcie uzywania filia się zwijała, darła i sprawiała tyle problemu, że musiałm ja szybko ściągnąć. Nie polecma więc tego rozwiązania. Cdn...